14 listopada 2014

Dokąd zmierza radioterapia onkologiczna?

W latach 2011-2013 wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia na świadczenia z dziedziny radioterapii wzrosły z 671 mln zł do 768 mln zł. W porównaniu do 2005 roku, kiedy startował Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych zwiększyła się znacznie liczba akceleratorów liniowych do radioterapii, co poprawiło znacząco dostęp do radioterapii. Problemem jest ich nierównomierne rozmieszczenie na terenie Polski. A także – w kontekście planowania potrzeb i wydatków, brak dokładnych danych do analizy.
W tym tygodniu Uczelnia Łazarskiego opublikowała raport „Finansowanie świadczeń z zakresu radioterapii w latach 2011-2012”. W głównej mierze opiera się na danych z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Pomimo zbierania szeregu informacji przez NFZ, wciąż trudno jest ustalić dokładną liczbę pacjentów poddawanych radioterapii. Co więcej, jak zwrócono uwagę podczas konferencji towarzyszącej publikacji raportu, także dane z Krajowego Rejestru Nowotworów dotyczące liczby zachorowań, choć z roku na rok są coraz dokładniejsze, to wciąż wielu ekspertów uważa, iż są obciążone nawet 20-30 proc. błędem.
To nie koniec. Według raportu Uczelni Łazarskiego, opierającego się na danych z NFZ, liczba procedur radioterapii wyniosła w 2012 roku 69 625. Z kolei konsultant krajowy w tej dziedzinie medycyny, prof. Rafał Dziadziuszko, na podstawie kwestionariusza z poszczególnych ośrodków, wyliczył, że wiązkę zewnętrzną otrzymało w tym roku 68,7 tys. chorych, a brachyterapię i radioterapię specjalnymi technikami – 11,2 tys. chorych (łącznie ponad 80 tys. chorych). Z jeszcze innego, niezależnego audytu, wynika, że w 2012 roku za pomocą radioterapii leczono niespełna 70 tys. chorych.
Prof. Dziadziuszko uważa, że prawdopodobnie różnice w różnych opracowaniach biorą się z nieuwzględnienia przez niektórych analityków procedur wykonanych, a niezapłaconych przez NFZ.
W tej sytuacji planowanie inwestycji, wydatków itp. w dziedzinie radioterapii jest obciążone dużym ryzykiem. Tymczasem od 2016 roku NFZ ma kontraktować świadczenia na podstawie tzw. map zapotrzebowania zdrowotnego. Dodatkowo, jeśli chodzi o inwestycje w aparaturę i pomieszczenia do radioterapii, na razie nie ma pełnych danych co do rozpoczętych inwestycji oraz już zakończonych, ale nieposiadających kontraktu z NFZ. Dopiero niedawna nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych przewiduje koordynację w zakresie planowania tego typu inwestycji na poziomie regionalnym.
– NFZ ma kontrakty z 31 ośrodkami radioterapii, są dwa, o których wiem, że kontraktu nie mają, zaś pytanie o inwestycje toczące się należy zadać chyba nadzorowi budowlanemu – powiedział prof. Dziadziuszko.
Podstawą planowania potrzeb w dziedzinie radioterapii jest wskaźnik właściwego wykorzystania radioterapii – (ang. appropriate rate of radiotherapy – ARR), który w większości państw wysokorozwiniętych wynosi około 52 proc. dla nowych zachorowań i 65 proc. przy powtórnym leczeniu.
Nawet przy niedoszacowanych danych w Polsce eksperci są zgodni, że wciąż nie osiągnęliśmy modelowego wskaźnika ARR. Jak mówi Jerzy Gryglewicz, ekspert z Uczelni Łazarskiego, porównanie danych z raportu i liczby zachorowań zarejestrowanych w Krajowym Rejestrze Nowotworów, sytuuje ARR w Polsce na poziomie 37 proc, co oznacza że nawet około 30 tys. pacjentów kwalifikujących się do napromienienia nie otrzymuje tej terapii. Prof. Dziadziuszko uważa, że wskaźnik ten wynosi ok. 40-43 proc., co oznacza, że i tak Polska ma jeszcze sporo do nadrobienia.
Prezes Polskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej prof. Krzysztof Skłodkowski i tak jest optymistą. – To dyscyplina sukcesu. Od 2005 roku nastąpiła dwukrotna poprawa wielu wskaźników. Radioterapia zmierza w kierunku indywidualizacji leczenia. W najbliższej przyszłości temu będziemy poświęcać coraz więcej czasu. Miejmy nadzieję, że będą na to pieniądze – powiedział.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum

Wszystkie kategorie